wtorek, 14 października 2014

Dlaczego Polska ma najlepszych kibiców na świecie?


Polska magia kibicowania

Dlaczego Polska ma najlepszych kibiców na świecie?

Polskie kibicowanie jest magiczne i wyjątkowe na skalę światową. Poraża też ilość kibiców, kobiet, dzieci na stadionach, w pubach i domach z wypiekami na twarzy. Polska piłka pomimo strasznej zapaści wciąż potrafi wskrzesić nadzieje wszystkich Polaków, co widać po meczu z Niemcami. Jest ogromna chęć do kibicowania. Wystarczyła iskra – jeden mecz. Podczas tego spotkania każdy miał serce w gardle. Do czerwoności rozgrzał nas też wcześniej mundial siatkarski. Będąc na stadionie czy przed TV krzyczymy ile się tylko da, by pomóc naszym. Gwiżdżemy też niemiłosiernie.  Nawet media zachodnie wielokrotnie podkreślały, że zazdroszczą Polsce takich kibiców. Pamiętam, jak byłem mały pchałem zawsze piłkę na telewizorze palcem do… bramki przeciwnika. Sam zastanawiam się dlaczego to jest takie silne, żeby kibicować Polakom. Raz nie miałem dostępu do transmisji oglądałem w Internecie on-line sam wynik przez … 2 godziny


Magia polskiego kibicowania.  Chcemy pomagać naszym, bo nie wierzymy w rząd i polityków.

Zaproponuję taką teorię: przechodząc z rąk do rąk w okresie zaborów i potem  w PRL zawsze trzeba było kombinować  przeciwko władzy. Do dziś gdzieś tam w głębi serca nie mamy zaufania do rządu. Wiele osób nienawidzi polityki, co widać we frekwencji i w komentarzach. Każdy naród ma wrodzone coś co karze się jednoczyć i walczyć o dobrze imię. U naszych zachodnich sąsiadów i w USA patriotyzm ukazuje się na 2 sposoby: kibicowanie oraz wspieranie krajowych producentów. Niemiec zawsze spyta się przed zakupem, czy to było made in Germany.  Amerykanin wręcz chwali się, że to było made in USA. W Polsce niestety jeszcze pokutuje przeszłość i nie do końca kupujemy polskie produkty, bo…i tak to politycy rozkradną. Wolimy kupić obce, bo nie wierzymy, że pieniądze wydane na polskie produkty  naprawdę zbudują silną gospodarkę.  A mogłyby: polska firma zapłaci tu podatek i rozwijając się stworzy kolejne miejsca pracy, a przez co nie będziemy musieli utrzymywać tylu bezrobotnych.  

Równowaga musi być, ale najwyższy czas się podnieść i powalczyć na polu gospodarczym

Nie walcząc na polu gospodarczym więcej serca i zaangażowania wkładamy w kibicowanie. To już w pewnym sensie genetyczne. Tysiące razy spotykamy przypadkowe osoby na mieście rozmawiające o piłce, siatkówce czy Małyszu. Jest o czym pogadać w pracy.  Co mamy z tak wielkiego kibicowania? Rozgłos na świecie. Ktoś nas wspomni, że pokonaliśmy Niemców, Małysza wszędzie znają. Można powiedzieć, że dzięki temu rośnie szacunek do Polaków.  Na pewno mamy dobry start, dopóki ktoś nie spyta… ile zarabiamy.

Biegając obecnie po sklepach  trzeba się ostro napocić, żeby znaleźć polskie produkty. Ale mam dumę i satysfakcję zawsze jak coś cennego znajdę. Nawet 50zł wydane na polskie sprawia mi radość. Taką samą  jak z kibicowania – że się udało wygrać. Że pomogłem Polsce. Ot takie małe, a cieszy. Kupowanie polskich produktów jest nawet dużo trudniejsze niż kibicowanie, bo nie przychodzi to naturalnie. Musisz się namęczyć żeby znaleźć, czasem trzeba z czegoś zrezygnować, a czasem zapłacić 1zł więcej niż za zagraniczny.

Myślę, że po 25 latach musimy się w końcu przebudzić i rozpocząć zmasowany atak na płaszczyźnie gospodarczej: kupując polskie i pchając polskie produkty gdzie tylko się da! Dlaczego w tym nie możemy zostać mistrzami świata? Dlaczego tego nie przeżywamy z takimi emocjami i wypiekami na twarzy? Rząd da się bardziej kontrolować, co więcej w innych państwach korupcja też jest na porządku dziennym. Tak było, tak jest i tak będzie. Musimy wierzyć, że pieniądze wydane na polskie – wrócą do nas.  Po 25 latach „wolności” wiemy jak prowadzić biznes, a dla Zachodu już wystarczająco się napracowaliśmy. A lepszymi kibicami sportowymi i tak już nie będziemy. W kolejnych wpisach wyliczę dokładnie ile z 100zł wydanego na polskie wróci do nas i kiedy. To musi być policzalne jak gole i sety!

czwartek, 2 października 2014

Sama gadka o górnikach kosztowała nas 32 miliony PLN !

Ile czasu straciłeś oglądając z TV oraz czytając informacje o proteście górników? Nie licząc wydań wiadomości, weźmy pod uwagę same programy publicystyczne i artykuły. Na różnych kanałach wypowiadało się kilkadziesiąt prominentnych osób. Żadna strona, absolutnie żadna nie przyszła np. z 30 stronicowym opracowaniem jak biznes plan wyliczeniem oraz analizą czy to się nam wszystkim opłaca. Można chociażby o to poprosić instytucje czy fundacje takie jak FOR. Analizy rządowe zawsze będą na korzyść większej liczby głosów w wyborach. Zamiast tego były zagrywki, aby wywołać w nas jak zawsze emocje. Wiadomo człowiek emocjonujący się traci szybko rozum.

Kiedy emocje opadły jakie są fakty? Rząd i tak zrobił to co chciał, nie ma publicznej analizy opłacalności wydobycia, ani konkretnej polityki na kolejne lata.
A co my mamy? Stracony czas. Politycy zarobili - to ich "praca", media zarobiły, bo obejrzeliśmy reklamy, a Kowalski stracił czas i dołożył cegiełkę do poczucia bezsilności. Policzmy ile jest nasz czas warty.

Dane:
17 zł za godzinę - średnia płaca w Polsce netto na rękę
1,42 zł za 5min - średnia płaca w Polsce netto na rękę
0,28 zł z 1min - średnia płaca w Polsce netto na rękę

Wyliczenia:
5mln obywateli rozmawiało o górnikach 5min - koszt 7.100.000 PLN
4mln osób - oglądało dodatkowe programy publicystyczne po 15min - koszt 17.040.000 PLN
4mln osób - czytało w internecie artykuł oraz pisało na forach po 7min - koszt 7.840.000 PLN
30mln osób - poczucie, że nie zależy to od nich - bezcenne!

ŁĄCZNY KOSZT: 31.980.000 PLN czyli 32 bańki ! Słownie: Trzydzieści jeden milionów dziewięćdziesiąt osiem tysięcy złotych.To jedna trzecia tego o co ich chodziło górnikom.
Są to jednak bardzo ostrożne wyliczenia. Przyznasz, że spora kwota jak za słuchanie emocjonalnego bełkotu bez żadnego rozwiązania.

Ktoś chętny żeby podliczyć ile przepłaciliśmy za gadkę o odprawie dla Pani minister Wasiak? Dwudziestokrotnie? Takiemu rozumowaniu można zarzucić, że np. i tak siedziałem w domu, że trzeba coś robić, trzeba się interesować. No właśnie, nie do końca...

Na końcu zadam 2 prowokujące pytania:

1. Skoro oglądanie i czytanie emocjonalnie problemach ich nie rozwiązuje to co robić przez 15 minut dziennie, żeby Polska urosła?
2. Kto powinien rządowi podsuwać rzetelne analizy (obiektywne), tak żeby potem społeczeństwo wymusiło je?
Kto pamięta sukces społeczeństwa z Acta? Nie kosztowało to nas aż tak dużo, a udało się!.