Polska magia kibicowania |
Dlaczego Polska ma
najlepszych kibiców na świecie?
Polskie kibicowanie jest magiczne
i wyjątkowe na skalę światową. Poraża też ilość kibiców, kobiet, dzieci na stadionach,
w pubach i domach z wypiekami na twarzy. Polska piłka pomimo strasznej zapaści
wciąż potrafi wskrzesić nadzieje wszystkich Polaków, co widać po meczu z
Niemcami. Jest ogromna chęć do kibicowania. Wystarczyła iskra – jeden mecz.
Podczas tego spotkania każdy miał serce w gardle. Do czerwoności rozgrzał nas też
wcześniej mundial siatkarski. Będąc na stadionie czy przed TV krzyczymy ile się
tylko da, by pomóc naszym. Gwiżdżemy też niemiłosiernie. Nawet media zachodnie wielokrotnie
podkreślały, że zazdroszczą Polsce takich kibiców. Pamiętam, jak byłem mały
pchałem zawsze piłkę na telewizorze palcem do… bramki przeciwnika. Sam
zastanawiam się dlaczego to jest takie silne, żeby kibicować Polakom. Raz nie
miałem dostępu do transmisji oglądałem w Internecie on-line sam wynik przez … 2
godziny
Magia polskiego kibicowania. Chcemy
pomagać naszym, bo nie wierzymy w rząd i polityków.
Zaproponuję taką teorię: przechodząc z rąk do rąk w okresie zaborów i
potem w PRL zawsze trzeba było kombinować
przeciwko władzy. Do dziś gdzieś tam w
głębi serca nie mamy zaufania do rządu. Wiele osób nienawidzi polityki, co
widać we frekwencji i w komentarzach. Każdy naród ma wrodzone coś co karze się
jednoczyć i walczyć o dobrze imię. U naszych zachodnich sąsiadów i w USA patriotyzm
ukazuje się na 2 sposoby: kibicowanie oraz wspieranie krajowych producentów. Niemiec
zawsze spyta się przed zakupem, czy to było made in Germany. Amerykanin wręcz chwali się, że to było made in USA. W Polsce niestety jeszcze
pokutuje przeszłość i nie do końca kupujemy polskie produkty, bo…i tak to
politycy rozkradną. Wolimy kupić obce, bo nie wierzymy, że pieniądze wydane na
polskie produkty naprawdę zbudują silną
gospodarkę. A mogłyby: polska firma
zapłaci tu podatek i rozwijając się stworzy kolejne miejsca pracy, a przez co
nie będziemy musieli utrzymywać tylu bezrobotnych.
Równowaga musi być, ale najwyższy czas się podnieść i powalczyć na polu
gospodarczym
Nie walcząc na polu gospodarczym więcej
serca i zaangażowania wkładamy w kibicowanie. To już w pewnym sensie genetyczne.
Tysiące razy spotykamy przypadkowe osoby na mieście rozmawiające o piłce,
siatkówce czy Małyszu. Jest o czym pogadać w pracy. Co mamy z tak wielkiego kibicowania? Rozgłos na
świecie. Ktoś nas wspomni, że pokonaliśmy Niemców, Małysza wszędzie znają. Można
powiedzieć, że dzięki temu rośnie szacunek do Polaków. Na pewno mamy dobry start, dopóki ktoś nie
spyta… ile zarabiamy.
Biegając obecnie po sklepach trzeba się ostro napocić, żeby znaleźć polskie
produkty. Ale mam dumę i satysfakcję zawsze jak coś cennego znajdę. Nawet 50zł
wydane na polskie sprawia mi radość. Taką samą jak z kibicowania – że się udało wygrać. Że
pomogłem Polsce. Ot takie małe, a cieszy. Kupowanie
polskich produktów jest nawet dużo trudniejsze niż kibicowanie, bo nie
przychodzi to naturalnie. Musisz się namęczyć żeby znaleźć, czasem trzeba z
czegoś zrezygnować, a czasem zapłacić 1zł więcej niż za zagraniczny.
Myślę, że po 25 latach musimy się
w końcu przebudzić i rozpocząć zmasowany atak na płaszczyźnie gospodarczej:
kupując polskie i pchając polskie produkty gdzie tylko się da! Dlaczego w tym
nie możemy zostać mistrzami świata? Dlaczego tego nie przeżywamy z takimi
emocjami i wypiekami na twarzy? Rząd da się bardziej kontrolować, co więcej w
innych państwach korupcja też jest na porządku dziennym. Tak było, tak jest i tak
będzie. Musimy wierzyć, że pieniądze
wydane na polskie – wrócą do nas. Po 25
latach „wolności” wiemy jak prowadzić biznes, a dla Zachodu już wystarczająco się
napracowaliśmy. A lepszymi kibicami sportowymi i tak już nie będziemy. W
kolejnych wpisach wyliczę dokładnie ile z 100zł wydanego na polskie wróci do
nas i kiedy. To musi być policzalne jak gole i sety!